Na wyraźne życzenie Darczyńców opis ten czynię krok po kroku, zdjęciami okraszając ....
Kaczkę darowaną
uprzednio wodą zalawszy moczyłem jak przykazano :
Czekając na porów wypełnienie, przygotowane wprzódy warzywa, jakoż i kuraka jąłem powoli przystosowywać :
I w tym momencie nastąpił trzask - prask
chlast - prast
czerwone na scianach ...
i ogólne zamieszanie ...
Zaprzągłem więc konie do powozu i nakazawszy córce kontynuować dzieło bez użycia ostrych narzędzi, udałem się do felczera, żeby sztuki swej używszy ozdobił sznurkami palec mój wskazujący - coby nie odpadł ...
Felczer powstrzymał drogocenną ciecz, wypływającą z paluszka, zręcznym ruchem założył kilka pętelek i rzekł iż albo sie uda - albo i nie ...
Znaczy kura w kaczce ...
Zawróciłem więc konie i wróciwszy do domu zerknąłem w otchłanie piekarnika :
Tam, naszykowana według receptury siedziała juz kura zamknięta w kaczce.
Odczekaliśmy nakazaną ilość minut żeby otworzyć gar i zajrzeć do środka :
Jako że receptura wyraźno mówi żeby czekać, kolejne 30 minut męczyliśmy się w pachnidłach wydobywających się z czeluści gorących. Po czem sprawdziliśmy jakość mięsiwa:
i na stół:
W chwil kilka to co pozostało, wspomnieniem jeno było tego co było ...
Reszta - burzą smaków na języku i - jak mawia poeta - milczeniem jeno jest ...
Z podziekowaniem dla Darczyńców - relację tę Im dedykuję. A gdyby ochota ich naszła samym spróbować, recepturę polecam :
Kurczak w rzymskim ... garnku ....
Kończę ściskając paluszek - nitkami przyozdobiony ...
Smacznego życząc.
Dziękując za relację darczyńcy mniemają że na podobny (bez rozlewu krwi) wykon się załapią. Na co czekają....
OdpowiedzUsuń